Zimą Warmia również jest piękna… nawet, jeżeli nie „dowieźli” śniegu – za to mrozu było aż naddto (-17°C).
Wyruszyłem rano, aby nie musieć się spinać i pędzić na łeb i szyję. Potraktować tą „pętelkę” jak spacerek, a nie jakies wyzwanie. Trasa była bardzo prosta – mało podejść i mało zejść – praktycznie płasko. Jedynym problemem mógł okazać się dość silny mróz, na który zbytnio nie byłem przygotowany… ale cóż… wyjdzie w trasie. Słoneczko miło grzało, bo nie było praktycznie wiatru.
Kilometry leciały jeden za drugim, a mnie nogi niosły i niosły 😉
Około 13:00 zrobiłem sobie przerwę na obiad – zupa z proszku + kisielek… a na deser (nie wiem, czy mogę tu o tym pisać, ale co tam) „pifko” – w końcu to był „dzień świetego Patryka” 🙂
Całą swoją wedrówkę zakończyłem po 8,5 godzinach – swoją drogą, to nawet niezła mi średnia wyszła 🙂
Poniżej migawka z marszu.
Max elevation: 201 m
Min elevation: 75 m
Total climbing: 2709 m
Total descent: -2703 m
Total time: 08:35:27