PAP Episode 1 – Droga do odległego Kirkenes

Pomysł na „Polar Adventure by Przemas” (PAP) zrodził się pół roku wcześniej niż rozpoczął się mój wyjazd z domu do #Kirkenes w Północnej Norwegii. Miało to miejsce zaraz po odbytym rejsie jachtem #JoinUs z #Bergen do #Trondheim w marcu 2019r. Wówczas wiedziałem, że planowany jest rejs z #Kirkenes do #Tromso z wizytą na #NordKapp – najdalej wysuniętym na północ miejscem Europy. Atrakcją dodatkową (fakultatywną) miał być #Murmańsk, czyli jednodniowy wypad do miasta określanego mianem „miasta bohatera”… oczywiście w Federacji Rosyjskiej 😉

Już wówczas pojawił się apetyt na kolejną jesienną przygodę i rósł w miarę upływu czasu. Nie mogłem doczekać się momentu wyjazdu i odliczałem kolejne dni do rozpoczęcia mojej „wyprawy”… wyprawy nietypowej, bo postanowiliśmy drogę z Polski do Norwegii, do Kirkenes, odbyć samochodem. Tak, tak, wiem… niektórzy powiedzą – po co się tak męczyć?
Wybraliśmy taki sposób podróży z kilku względów.

Jak wiemy, żywność w Norwegii jest straszliwie droga, więc by zaoszczędzić trochę, zrobiliśmy „małe” zakupy w Polsce dla całej naszej załogi, dla siedmiu osób. Foto zakupów możecie zobaczyć obok.
Ktoś spyta – a po co woda?
No właśnie – po co?
Jeżeli planujesz żeglowanie po północnej Norwegi w listopadzie, nie możesz liczyć na to, że w każdym porcie dostępna będzie słodka woda.
Infrastruktura dla żeglaży jest tam bardzo uboga. Nie ma „wypasionych” marin z klubami, dyskotekami, sklepami, prysznicami, saunami itp., są tylko porty rybackie, w których gościnnie możesz zacumować… bez wygód, bez szaleństw – warunki spartańskie. Czasem zdarza się woda, czasem prysznice, a czasem nawet sauna 🙂 , co jednak nie zmienia postaci rzeczy, że północ jest raczej „ascetyczna” 😉

Ma to swój urok, bo zaczynasz dostrzegać i doceniać rzeczy banalne, które w „normalny świecie”, uchodzą za obligatoryjne… tam tak nie jest. I to jest piękne.

Udostępnij znajomym :)

Dodaj komentarz