Bodø, otwarta brama na Lofoty dla wilków morskich.

Miasto położone poza kołem polarnym, które jest wg mnie bramą na Lofoty. #Bodo nie jest jakoś wielkim miastem, ale generalnie północne miasta Norwegii nie są wielkie. #Bodo to miasto położone w regionie #Nordland. Jest to ważne centrum handlowe i kulturalne na północy kraju. Miasto słynie z pięknych krajobrazów, zarówno na lądzie, jak i na morzu, z fiordami, górami i dziką przyrodą. #Bodo jest również znane z wielu atrakcji turystycznych, takich jak muzea, galerie sztuki i teatry, a także z intensywnie rozwijającej się sceny muzycznej i kulturalnej. W okolicach miasta znajdują się również popularne atrakcje turystyczne, takie jak wodospady, parki narodowe i rezerwaty przyrody. Wszystko to sprawia, że #Bodo jest często odwiedzane przez turystów i jest uważane za jedno z najpiękniejszych miast w Norwegii.

Jedną z licznych naturalnych atrakcji Nowegii są #PrądyPływowe. Norwegia jest krajem o długim wybrzeżu i licznych fiordach, co oznacza, że ​​prądy pływowe odgrywają ważną rolę w ekosystemach morskich. Najbardziej znanym prądem pływowym w Norwegii jest Prąd #Kvernes, który przemieszcza się przez fiord #Kvernesfjorden w południowej Norwegii. Jednak nas interesuje inny prąd pływowy, a mianowicie Prąd #Saltstraumen, który jest jednym z najsilniejszych prądów pływowych na świecie i powoduje tworzenie się wirów i fale w wodach właśnie w okolicach miasta #Bodo. Ten prąd powoduje silne turbulencje i przemieszczanie się materiału organicznego i mineralnego, co wpływa na bioróżnorodność i funkcjonowanie ekosystemów morskich w fiordzie. Zaznaczyć tu trzena, że wszystkie te prądy pływowe wpływają na bioróżnorodność i funkcjonowanie ekosystemów morskich w Norwegii.

OK, ale nie o tym chcałem tu napisać 🙂

Wszak jest to opowieść o moich „przygodach”, więc jak to mawiają – „do brzegu, gościu… do brzegu”… a właściwie powinienem napisać … „z brzegu na morze” 😀
Tak właśnie miało się stać – z brzegu na morze, bo po to tu się wybraliśmy – pływać w październiku jachtem po zimnych morzach.
Do Bodo przylecieliśmy w większym gronie, bo ponad połowa naszej załogi wylatywała z tego samego miejsca co ja, czyli z Portu lotniczego Oslo-Gardermoen. Fajnie było już na miejscu, razem, „z buta”, przejść się z lotniska do mariny. Odległość nie była jakoś porażająca, bo zaledwie 1,2km., więc cóż to dla takich „wilków morskich” jak my 🙂 Oczywiście, nikt nie zamierzał dźwigać ciężkiego bagażu, więc postanowiliśmy skorzystać z wózków bagażowych z lotniska. Co ciekawe, że idąc z tymi wóżkami i bagażami przez miasto, nikt nie zwracał na nas uwagi?

Czyżby to była „normalna normalność” w #Bodo? :O

Po operacji „translokacji bagażu”, trzeba było odstawić wózki na miejsce… ale to przecież 15min. drogi… łatwizna. Poszło jak spłatka.

Co prawda, załoga się kompletowała, ponieważ dolatywali kolejni członkowie naszej ekipy, ale jachtu jeszcze nie było w porcie… płynął… i miał być już niedługo… całkiem niedługo… dopłynął po 5 godzinach 😀

Udostępnij znajomym :)

Dodaj komentarz

MyHiking.IN
Privacy Overview

Ta strona korzysta z plików cookie, abym mógł zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o plikach cookie są przechowywane w Twojej przeglądarce i wykonują takie funkcje, jak:

  • - rozpoznawanie Ciebie po powrocie do mojej witryny
  • - pomaganie mi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

Nie proszę Cię o podawanie jakichkolwiek danych osobowych, bo nie są mi one potrzebne. A skoro ich nie podajesz, więc nie grmadzę i nie przetwarzam ich. Śpij spokojnie i niech Cię głowa nie boli o to, że ktoś się dowie, że byłeś na mojej stronie. :)