Obudziłem się już po siódmej, jeszcze przed budzikiem. Chyba podświadomie szykowałem się na dzisiejszą wędrówkę. Do przebycia pod górkę na „górkę” Bymarka czekało mnie ok.15km. Przed taką drogą trzeba się posilić, więc nie zwlekając udałem się na śniadanko. Śniadanie w wydaniu Norweskim nie porywa, ale jest wystarczające, aby nakarmić „głoda” 😉
Jak to powiadają – komu w drogę, temu buty na nogi – więc nie ociągając się, ruszyłem w drogę. Pogoda przepiękna – niewielki plusik, tak ok. 2 st.C. i „zero” wiatru. Czegóż można jeszcze chcieć od życia.
Wtyczyłem sobie trasę z hotelu Trondheim Vandrerhjem przez uliczki Trondheim, aby jeszcze raz zobaczyć most Gamle Bybro, Katedrę Nidarosdomen, a także inne ciekawe miejsca, których wczoraj nie widziałem.
Przemierzając Trondheim zastanawiałem się jak niewiele potrzeba człowiekowi, by być szczęśliwym. Norweskie „klimaty” niezwykle kojąco działają na moją duszę i gdyby nie fakt, że dla zwykłego Polskiego śmiertelnika jest tu straszliwie drogo, to pewnie przeprowadziłbym się do Norwegii, by codziennie napawać się takimi widokami.























